Matka wszystkich lalek
Trochę mi się omskło. Częściowo przez "Mięczaki", które musiałam napisać dość niespodziewanie (Empikowi się nie odmawia!), a częściowo przez tzw. niesprzyjające okoliczności. No ale jest. Właśnie się drukuje. Premierę w Empiku planujemy 9 listopada, a przedpremierowo pokażemy "Matkę wszystkich lalek" na Targach Książki w Krakowie, między 4 a 6 listopada.
O czym jest ta powieść? Tego nie da się powiedzieć w kilku słowach. Jedną z dwóch głównych bohaterek jest dziewczyna z Bretanii, o której już kiedyś Państwu wspominałam. Drugą - właśnie Matka wszystkich lalek. No i o niej właściwie nic napisać nie mogę, bo to niezmiernie tajemnicza osoba. Nawet z jej imieniem i nazwiskiem miałabym kłopot. A kim jest - nie zawsze wie ona sama. Dziewczyna z Bretanii, której życie jest o wiele mniej dramatyczne - też w pewnym momencie ma kłopot z własną tożsamością. A ja mam kłopot z opisem własnej książki. Namieszałam.
Może więc posłużę się tutaj, jak wytrychem, nieco wykrętną notką, którą umieściłam na okładce:
Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii? Wysłał ją w polskie góry, aby tam spotkała dziwną i tragiczną postać Matki wszystkich lalek? Kazał jej przewartościować całe swoje dotychczasowe życie? Musimy jednak wiedzieć, że korrigany posiadły również umiejętność leczenia ran i naprawiania tego, co same zepsuły....