To, co widzicie (nie mam na myśli osoby w kapeluszu!) to kawałek katamarana nazwanego tak na cześć Szant krakowskich. No ale przecież nie może nazywać się inaczej jacht należący do człowieka, który ten festiwal dwadzieścia kilka lat temu wymyślił...
Inżynier po AGH, podróżnik, kapitan, nieuleczalny harcerz i twórca festiwali szantowych (ostatnio w Chicago). Człowiek nieustraszony, który zdecydował się na pływanie z czterema kobietami (i tylko z czterema kobietami!) na pokładzie. W tym Ciotka Kaphornówka (Mira Urbaniak), Baba Mendygrała (Ania Łaszewska) i producentka telewizyjna (Krysia Kajewska). Oraz ja... hahaha.
Więcej o Jacku i jego katamaranie: www.sailcaribbean.net
to uprzejmie wyjaśniam: rum Pussera, podobno najlepszy na świecie. Nasz rejs odbywał się pod patronatem Kongregacji Miłośników Krzewienia Kultury Picia Rumu – oby żyła wiecznie. Miał z nami płynąć sam Wielki Kongregator Marek Szurawski, ale zaniemógł, spełnialiśmy więc tylko czasem toasty za jego bezcenne zdrowie.
to uprzejmie wyjaśniam: rum Pussera, podobno najlepszy na świecie. Nasz rejs odbywał się pod patronatem Kongregacji Miłośników Krzewienia Kultury Picia Rumu – oby żyła wiecznie. Miał z nami płynąć sam Wielki Kongregator Marek Szurawski, ale zaniemógł, spełnialiśmy więc tylko czasem toasty za jego bezcenne zdrowie.
wynaleziono oficjalny drink BVI – Painkiller czyli Morderca Cierpień (co za obiecująca nazwa, nieprawdaż?)...
– nawet dostałam ster do łapy (kapitan bacznie spoglądał, czy nie wjadę na rafę), naprzypominałam lektur z dawnych lat (to tu przecież jest Wyspa Skarbów – Norman Island – i Skrzynia Umrzyka). A teraz z nową energią (bywa różnie, ale się sprężę) zabieram się do pracy. Dziewice na Wyspach Dziewiczych. Tak, to jest to.