Spancil Hill
Utwór wydany na płycie "Chodź ze mną" Wojciecha Dudzińskiego i Joli Koryckiej
Wojciech Dudziński, Jola Korycka - Spancil Hill
Tej nocy znowu śniłem o dniach minionych sen,
poniosły myśli duszę do mojej Irlandii, hen;
mój statek znowu płynął setki i setki mil –
wreszcie stanął na kotwicy nieopodal Spancil Hill.
To właśnie tu przed laty zacząłem życie swe,
pod tamtym krzyżem matka pacierza uczyła mnie,
ten mały strumyk świadkiem był szczęśliwych wielu chwil –
znowu słyszę go, jak szumi u podnóża Spancil Hill.
Pamiętam dzień czerwcowy, gdy wszyscy przyszli tu –
synowie i córki Irlandii, wspaniałych ludzi tłum;
kobiety, dzieci, starcy, mężczyźni w pełni sił.
Szli do kościoła w Clooney, o milę od Spancil Hill.
By spotkać ich raz jeszcze, poszedłem do wsi wśród wzgórz.
Znalazłem groby starych; a młodych – siwymi już.
Żył jeszcze Quigley, żeglarz, co dom miał na końcu wsi,
co mnie uczył splatać liny, gdym mieszkał w Spancil Hill.
To on mi podpowiedział, gdzie miłej szukać mam –
tej pierwszej i jedynej, najsłodszej, jaką znam.
„Ja wciąż cię kocham, Johnny” – z uśmiechem rzekła mi.
Ach, ta Nell, farmerska córka; ta duma Spancil Hill!
Porwałem ją w ramiona, jak ongiś, jasną tak,
jak biała gołębica, jak lilii kruchy kwiat.
Szepnęła: „Johnny, to tylko żart, nie wrócisz tamtych chwil”.
Przebudziłem się w Kalifornii – daleko od Spancil Hill.