W wielkim mieście Krakowie... Shanties 2016
Już wkrótce w Krakowie rozpocznie się XXXV Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej Shanties. Potrwa od 25 do 28 lutego. To impreza, z którą Monika Szwaja związana była przez lata. To właśnie na okoliczność Festiwalu zawiązała się pastiszowa grupa Stare Dzwonnice, w skład której weszły Anna Łaszewska, Mira Urbaniak, Katarzyna Wolnik-Sayna i Monika Szwaja. Nazwa grupy pochodzi oczywiście od słynnych Starych Dzwonów, pionierów szant w Polsce. Shanties i krakowska Rotunda pojawiły się też na kartach powieści "Dom na klifie".
Ta edycja Festiwalu będzie szczególna. Organizatorzy postanowili bowiem nadać imię Moniki Szwai nagrodzie za najlepszy tekst piosenki premierowej. Nagroda im. Moniki Szwai przyznawana będzie corocznie. Jej fundatorem jest Miasto Szczecin.
Wyjątkowy będzie również sobotni koncert pieśni kubryku "Pełną parą pędzę po falach", który w części poświęcony będzie pamięci Moniki Szwai. Wystąpią przyjaciele, którzy zaśpiewają między innymi utwory z tekstami Moniki Szwai. Koncert rozpocznie się w sobotę 27.02 o godz. 17:00 w CK Rotunda. Wyreżyserują go Marek Szurawski i Maciej Jędrzejko.
Więcej informacji na shanties.pl
A zatem - do zobaczenia w Krakowie!
A tutaj do obejrzenia sceniczne - mniej znane - wcielenie Moniki Szwai:
SMOKOSZANTYMENOMACHIA
Posuchejcie, ludkowie,
co wom babcia łopowie:
przyjechały szantymeny
i łoblazły syćkie sceny
w wielkiem mieście Krakowie.
Smok się ło tem dowiedzioł,
co na Wawelu siedzioł.
Ryknął straśnie: Ło wciórności,
nie chcem ja tu takich gości!
Siarkom z gemby zaśmierdzioł.
Wiecorem na koncercie,
co się tocył w Rotundzie,
smok se zasiod w pirsym zędzie
i tak straśnie śmierdzioł wsędzie,
ze az uciekli ludzie.
Derekcja festiwalu
widzi, ze juz po balu,
więc do smoka mknie Bobrowic:
„Cego chces, gadzino, powidz,
tylko idź stąd, śmierdzielu!”
Smok cynicnie się zaśmioł,
Bobrowica poklepoł.
I powiada: Bobrowice,
daj mi zaraz tu dziewicę,
zebym jom sobie schrupoł!
Zasromał się Bobrowic:
Skąd na santach wziąć dziewic?
Smok nie słucha jego racji,
nie chce zadnych negocjacji,
chce dziewicę, albo nic!
Santymeny patsały,
Az w nich serca wezbrały.
Osz ty gadzie, ty pryszczaty,
tęgie ci sprawimy baty,
bydziesz o – taki mały!
Zaraz dzielnych rycerzy
z gitarami huf bieży.
Na ich czele Porębunia,
Kowal, Guru oraz Qnia,
w smoka skalpelem mierzy.
Już nadciąga Siurawa –
bestia straśna i krwawa,
za Siurawom zaś pomyka
słynny rycerz Gramatyka,
wielki z lewa i z prawa.
Bobrowic się rozsierdził,
plan kampanii zatwierdził.
Trup się gęsto słał po sali,
a łoni się naparzali…
Smok jak śmierdział, tak śmierdzi.
Blednom rycezom lice,
łopuscajom prawice.
Byłby smok zwycięstwo święcił,
santy z Krakowa pseświęcił,
lec nadesły Dziewice.
Lec nadesły Dzwonnice.
Smok łobejzał się na nie:
łoj, za stareście, panie!
Niby jesce nie garbate,
ale pewnie łykowate,
na wos nie reflektuje!
Dzwonnice go zmiezyły,
wcale się nie spłosyły.
I śpiewając pikne santy
wyciągły dezodoranty,
w smoka salwom szczeliły.
Smok na ziemi się wije –
juz gadzina nie zyje!
Morał taki z tej piosenki:
kochajcie starse panienki,
męzne serce w nich bije!