Koniec wakacji!
Dzień dobry. Ta duża woda za mną to Atlantyk, ale nie o tym zasadniczo chciałam. Ależ się zaniedbałam... pół roku bez uzupełniania strony, aż się rumienię. Tak to jest, kiedy dajemy sobie za dużo luzu.
Już wracam! Kilka spotkań w Empikach, inauguracja Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Tarnowie Podgórnym, koncert Chóru Aleksandrowa w Kongresowej (uwielbiam tych genialnych facetów!) i siadam do pracy nad nową książką. Jest już wymyślona - tylko napisać.
Nie zdradzając za wiele, powiem tylko, że bohaterka - przynajmniej na początku - mieszka w Bretanii, na mikroskopijnej wysepce. Pojechałam ją sobie obejrzeć. Proszę, oto kilka klimacików (kliknij), a na konkrety trzeba będzie jednak trochę poczekać.
A tu jeszcze jedna migawka z wakacji.
Paryż. Bulwar Saint Germain. Samo centrum. Księgarnia polska. Podchodzę nieśmiało - jest...?
Jest "Zupa", a jakże. Pomiędzy Magdaleną Samozwaniec i Kapuścińskim. Co za wspaniałe towarzystwo! Na zdjęciu widać kiepsko, bo okno wystawowe blikuje. Wewnątrz - leży na samym wejściu. Śliczna i miła (paryżanka w końcu!) Pani Księgarka twierdzi, że mamy tam w Paryżu prawdziwych przyjaciół!
No więc serdeczne pozdrowienia dla Czytelników z Paryża i z innych pięknych miejsc na świecie - między innymi z nowojorskiego Brooklynu (doniesiono mi uprzejmie, że i tam nas lubią). A oto dowód: